sobota, 12 maja 2012

góry


22:51:36 ~W: Mi całkiem niedawno... Przez długi okres czasu żyłem moim celami. Tak na siłę starałem się któryś z nich osiągnąć, że szczęście przypisywałem momentowi, w którym ten cel osiągnę.
22:51:58 Lil: Aha. Jak zdobędę górę, będzie ładny widok.
22:57:31 Lil: Mi ta analogia z górami bardzo pasuje - i podobna jest do celów (życiowych). Sporo ludzi lubi chodzić po górach. I nie wjeżdża na szczyt kolejką, tylko wchodzi - bo wtedy się "liczy". A ja nie lubię podchodzenia pod górę. Świerków, potu, much, kamieni, i braku widoków. Lubię być w górach. Na szczytach, czuć przestrzeń i wiatr i widoki oglądać. Mogę wejść - jeśli się nie da inaczej. Ale jeśli tylko mogę - wjeżdżam.
22:58:22 Lil: Najpiękniejsza wyprawa to było 2009 - przejście granią Karkonoszy. Wjechałam kolejką i parę dni szłam granią
22:58:39 Lil: widoki
22:58:42 Lil: przestrzeń
22:58:44 Lil: wiatr
22:58:42 ~W: Gdzieś przeczytałem, że najwięcej pozytywnych emocji znajduje się w samym dążeniu do celu, a nie w jego osiągnięciu
22:59:09 ~W: Tutaj znowu mamy 2 szkoły
22:59:10 Lil: No właśnie piszę, że ja lubię być na szczycie, nie podchodzić
22:59:19 Lil: dokładnie, 2 szkoły.

 ---------
Czaty od 22 a pokoju sens na polchacie. W czwartki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz